jest spoko nawet

Wrocławski rynek to jedno z najbardziej rozrywkowych miejsc w Polsce. Tylko posilić się nie można, kuchnie w restauracjach zamykają swe podwoje o godz. 22. Ale w jednym z lokali nawet po północy podaje się pizzę, makarony, kanapki. Dominium, na początku lokalna warszawska pizzeria, przeobraża się dziś w sieć restauracji średniej klasy, w których zasadą jest szybka obsługa (tzw. casual dining). Na świecie ten model biznesu gastronomicznego cieszy się największym zainteresowaniem klientów, a więc także restauratorów. W Polsce firma należąca do Tomasza Plebaniaka, która przez 14 lat specjalizowała się głównie w dostawach na telefon, ma już ponad 50 lokali, najwięcej w dużych miastach i kurortach turystycznych. Pod koniec sierpnia Dominium rozpoczęło też zagraniczną ekspansję, uruchamiając swoje pizzerie w Rumunii. Kolejne otworzy za kilka tygodni na Litwie i Ukrainie, a w 2008 r. nawet w Wielkiej Brytanii. W połowie przyszłego roku firma ma wejść na warszawską giełdę i stać się liczącą siecią w Europie Środkowej. Żeby nowa strategia się powiodła, Dominium musi jak najszybciej wyjść z pizzernianej niszy. W segmencie, do którego aspiruje, wszyscy gracze posługują się podobnym schematem: niedrogi i estetyczny wystrój, najlepiej o śródziemnomorskiej lub orientalnej estetyce. Dużo stolików, szybka kelnerska obsługa, potrawy włoskie, meksykańskie lub kuchnia polska. Ceny dań od 15 do 30 złotych. Choć to masowy standard żywienia, jest jednak bardziej przyjazny i elegancki niż w McDonald's, mniej w nim zadęcia i taniej niż w tradycyjnych restauracjach. Dlatego zdobywa coraz więcej zwolenników, a firmy zarabiają, bo inwestycja w lokal zazwyczaj zwraca się po dwóch latach. Restauracje sieciowe stanowią już 6 proc. wartości polskiego rynku bardzo rozdrobnionej gastronomii.



Dodaj komentarz






Dodaj

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl